Geoblog.pl    hrabia    Podróże    Ameryka Południowa 2010    W innym świecie
Zwiń mapę
2010
14
lip

W innym świecie

 
Brazylia
Brazylia, Brasília
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10422 km
 
Dotarliśmy do Brasilii. Nasze komórki nie chcą wykrywać tu żadnej sieci, więc internet pozostał naszym jedynym kontaktem ze światem. Niebawem dorzucę wpis z wczoraj i opis emocjonującej 24-godzinnej drogi, która w końcu okazała się być ku naszemu zdziwieniu i lekkiej dezaprobacie, droga 22-godzinną. Buziaki.

---------------------------------------------------------

Mój brazylijski znajomy Felipe w radach, które dawał mi przed wyjazdem, wyraźnie podkreślał, żeby na dłuższych odcinkach między miastami w Brazylii zarezerwować czym prędzej samolot. Gdy zarezerwuje się go odpowiednio wcześnie, taki lot może być tańszy niż autobus. Ale mnie samolot od samego początku wydał się totalnie bez sensu i odbierał całą magię poznawania Brazylii. To tak jakby teleportować się z jednego świata do drugiego, pomijając to wszystko, co jest pomiędzy, zatracając ciągłość pomiędzy miejscami. 22-godzinna podróż z Salvadoru do Brasilii, która na mapie stanowi jedynie odcineczek w porównaniu do całej Brazylii, pokazała mi ogrom tego kraju. Jej czerwoną ziemię. Wyschnięte rzeki i drzewa. Małe kolorowe wioski i tętniące życiem miasteczka. Ludzi siedzących w cieniu przydrożnych budynków. Garbate krowy nad rachitycznym wodopojem. Starsze kobiety z długimi czarnymi warkoczami na małej stacji Alvorado del Norte. Oraz gdzieś w środku nocy brazylijskie niebo i tysiące jego najmniejszych gwiazd. Niebo nad Brazylią widziałam już wcześniej, ale dopiero teraz poczułam jego majestatykę, jakiś dialog, to, że w tej chwili byliśmy tylko ja i ono. Niebo nad Brazylią zobaczone – zatem czas powoli wracać. Zdecydowaliśmy, że jedziemy z Szymkiem razem do Brasiliii, a potem się rozstajemy – Szymek jedzie dalej na zachód spełnić swe marzenie o Machu Picchu, a ja będę powoli kierować się w stronę domu.

Póki co jesteśmy już w Brasilii. I jakbyśmy trafili do innego świata. Zaraz za przydrożną tabliczką „Dystrykt Federalny” wszystko zmieniło się jakby, poukładało, wygładziło. Droga zrobiła się szeroka i równa z namalowanymi równo białymi pasami. Przydrożne knajpy i sklepy zrobiły się bardziej nowoczesne i europejskie. Samochody na ulicach podrożały i zrobiły się bardziej czyste. Gdyby nie przebiegający przez autostradę między samochodami ludzie, nie poznałabym, że ciągle jestem w Brazylii. Ten brasilijski porządek robi wrażenie, szczególnie po salwadorskim bałaganie. Wciąż nie możemy się przestawić.

Brasilia to miasto-marzenie. Nie tylko moje osobiste, ale i marzenie z założenia ideowego i architektonicznego. Równo 50 lat temu miasto to powstało z marzenia pośrodku niczego. Zbudować miasto od zera, wykluczając wszystkie naturalne procesy historyczne, który miały je ukształtować, zaprojektować wszystko – jego kształt na planie samolotu, budynki na kolumnach, żeby nie ograniczać przestrzeni, wykopać nawet obok jeziora, nazwać osiedla kolejnymi numerami – kodem, który nie pozwala nikomu się zgubić. To wszystko brzmi co najmniej jak Sim City. No i na pewno jak marzenie. Marzenie, którego – jak mówią - nie udało się do końca spełnić. Plan, żeby na skrzydłach samolotu były osiedla mieszkalne, a na kadłubie budynki rządowe, okazał się mało funkcjonalny. Miasto zaprojektowane dla pół miliona ludzi obecnie musi pomieścić 2 miliony. A wszystko zostało zbudowane z modernistycznego marzenia europejskiego, które średnio przystaje do warunków brazylijskich. Ale właśnie aura tego marzenia unosząca się w każdym miejscu miasta jest tu najbardziej niezwykła. To, że z tego marzenia wyrosło realne materialne miasto, że w tym marzeniu żyją ludzie, pracują, kochają, mają swoje sprawy. To jak marzenie ewoluowało i jak dostosowało się do naturalnego rytmu życia i rozbudowy miasta. To wszystko jest tak niesamowite, wręcz nie do ogarnięcia. Ale mamy tu całe 4 dni jeszcze, a może i pięć, na odkrycie tego marzenia i poczucie go całym sobą.

(by Aleksandra S.)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
hrabia
Szymon
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 27 komentarzy27 512 zdjęć512 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.11.2012 - 30.11.2012
 
 
05.07.2010 - 18.09.2010