Geoblog.pl    hrabia    Podróże    Ameryka Południowa 2010    Niby fajnie, ale jednak nie
Zwiń mapę
2010
05
sie

Niby fajnie, ale jednak nie

 
Peru
Peru, Puno & Islas del Uras
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13019 km
 
No i granica z Peru przekroczona. Na przejściu korek niesamowity, ale jakoś ludzie nie przejmują się tym i grzecznie trąbią na innych kierowców, pieszych i biegające Lamy.

Na dłużej zatrzymałem się w Puno. To wciąż Lago Titicaca tylko północny brzeg. A tam atrakcja turystyczna jest. Nazywa się Isla del Uros. To jest w ogóle bardzo przerażająca historia. Bardzo dawno temu nad jezioro przyszedł lud Uros. Ale Inkowie w tej opowieści byli tymi niedobrymi i zwyczajnie gnębili Uros. Więc Ci postanowili wynieść się NA jezioro. Dosłownie. Jest taka roślina, która po angielsku nazywa się ‘Totora’. Ma bardzo wiele zastosowań. Np. jednym z nich jest budowanie wysp. I takie właśnie są Islas del Uros. Pływające wyspy. Ludzie tam mieszkają, mają domy (też zrobione z tej roślinki. W dodatku ta roślina jest jadalna. Smakuje trochę jak rozgotowana marchewka. Czyli można zjeść swoje łóżko zrobione z Totora). Wydaje się tak naprawdę, że to szczęśliwa historia ludzi, którzy mają wszystko w nosie i jeszcze swoje wyspy.

Niestety, nie jest tak kolorowo. Dzieci muszą do szkoły płynąć 2h łódką. Podobnie jest z dorosłymi. Z czegoś trzeba żyć. Do pracy też trzeba dopłynąć. Ale to akurat problem niewielu, bo niewielu pracuje. I niestety tak… Głównym źródłem utrzymania ludzi zamieszkujących wyspy są turyści. Lubię być turystą. Gdy mam do czynienia np. z kościołem czy muzeum wszystko jest w porządku. Popatrzę się na kamienie, kamienie na mnie. Nikt nie zadaje pytań. Ale gdy widzi się tych ludzi, którzy próbują sprzedać te swoje suweniry a przewodnik opowiada, że kupując pamiątki pomagamy leczyć się im z reumatyzmy (bo od wody ciągnie jak nie wiadomo co) to aż mnie skręca. „I kurwa, jeszcze z tymi dziećmi jebanymi. Nie mogę”. Kupiłem szybko swoją pamiątkę i schowałem się w statku na ostatnim siedzeniu. Gdy odpływaliśmy kobiety zaśpiewały piosenkę, która kończyła się słowami „Hasta la vista baby”. Gdy to usłyszałem, zrobiło mi się zwyczajnie wstyd. Brr
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
hrabia
Szymon
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 27 komentarzy27 512 zdjęć512 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.11.2012 - 30.11.2012
 
 
05.07.2010 - 18.09.2010