Peru, Peru, Peru… Granica pomiędzy Boliwią i Peru nie jest tylko wymysłem politycznym. Po przekroczeniu tej umówionej linii czuje się zmiany. Kilka dni myślałem nad najlepszym słowem opisującym tę odmienność. I stety lub niestety będzie to: cywilizowany. Peru (w przeciwieństwie do Boliwii) jest krajem znacznie bardziej cywilizowanym. I żeby jasności stało się jak w ś.p. 100W żarówce, nie oceniam tego. W jednym i drugim miejscu ludzie żyją, mają swoje radości i problemy, tyle że na swój własny sposób.
Cuzco. Gdyby w XVI wieku Kraków został też podbity Hiszpanów, to wyglądałby pewnie niemal tak samo, jednak konkwistadorzy nie dotarli do grodu Kraka. Udało się to za to turystom. I to czyni bohaterów tego wpisu podobnymi. Czyli podsumowując: Kulturalna stolica Peru jest p e ł n a turystów. W dzień robią sobie zdjęcia na tle kościołów i nagrywają swoje dzieci jak karmią gołębie a nocami piją na umór i womitują na i tak śliskie chodniki. Kraków obok Kościoła Mariackiego ma HardRocka a Cuzco obok ‘najważniejszego zabytku’, katedry, ma McDonalda. To się chyba nazywa globalizacja.
Ale skoro już tutaj jestem, to nie ma co się krzywić i należy spróbować wypchnąć zagraniczne tłumy z ulicznego pejzażu. I tak Cuso jest ładne. Tak jak ładny jest Kraków. Zabytki stanowią ciekawe połączenie fundamentów budowli Inków z architektonicznymi fantazjami Hiszpanów. Trzeba też pochwalić zbiory muzealne, gdyż to właśnie w Cusco znajduje się najokazalsza kolekcja starych garnkow i dzbankow sprzed okrosu konkwisty (a to ci dopiero zaskoczenie). Niestety ceny wejść do muzeów są proporcjonalnie wysokie do ilości turystów, więc to wydatek rzędu kilkudziesięciu-kilkuset złotych. Może jak kiedyś zacznę zakładać skarpety i sandały i będę dużymturystom, to wrócę do Cusco, zwiędzę wszystkie muzea, zjem obiad w Macu i kupię 4 swetry z Alpaki. (teraz stać mnie na rękawiczki. welniane).
Always Look on the Bright Side of the City which You Are Visiting. Cusco ma genialna flage. To 7 kolorow teczy, ktore wywodze sie z symbolu wiphala. W Cusco genialny jest tez tzw. Market. To miejsce w ktorym mozna najesc sie niewiadomoczegoaledobregoitaniego i popic to swiezym sokiem z papai i liczi. Krotko mowiac: Cusco daje rade (o ile nie wychodzi sie z marketu;)