Brak nowych wpisów i zdjęć spowodowany został nieoczkowaną śmiercią zasilacza do laptopa. Na szczęście moja znajomość hiszpańskiego jest już ciut lepsza i byłem w stanie wyłożyć podstarzałemu panu z warsztatu RTV moje podejrzenia co do usterki. Tadaaaam i zasilacz zasila jak trzeba.
Arequipa nazywana jest Białym Miastem a to za sprawą tego, że wszystko w niej jest białe. Takie mają cegły i już. Wygląda to bardzo ładnie, w sam raz na porządną atrakcję turystyczną. Oprócz tego, Arequipa jest najbardziej europejskim miastem jakie do tej pory widziałem. Gdybym się tutaj obudził będąc poprzedniej nocy w Hiszpanii chyba bym nie zauważył różnicy (no, może te 3 wulkany wokół mogłyby być niepokojące) Jednak turyści walą do Arequipy z powodu pustyń (i 3 okolicznych wulkanów), a te zaczynają się dziać już mniej więcej w połowie Boliwii (Uyuni). I tak na południe, aż do połowy Chile. Pustynie są przeróżne: słone, suche, mokre (sic!), duże i małe, ale łączy je jedno: sława i powodzenie wśród turystów. Jednak jakoś nie dane było mi na nie trafić. Choć jak już będę dużymturystom…
Do Arequipy zajechałem jednak z innego powodu. Po pierwsze jest na południu Peru (po drodze do Chile) a po drugie znajduje się w niej dziewczynka. Nazywa się Juanita ma 500 lat i jest mumią. Jej historia jest naprawdę fascynująca i stanowi idealne post scriptum do historii Inków. Owa dziewczynka została poświęcona bogom ponad V wieków temu. Jak wiadomo (lub nie) Inkowie uważali góry za bogów. To dlatego do Machcu Picchcu trzeba wspinać się kilka dni, a szczyty nazywają się jak ludzie. Zatem jeśli wulkan dymił, znaczyło się, że bogowie są źli. Żeby udobruchać istoty wyższe należało poświęcić życie. Jak okazało się, 100 lam to było za mało, więc wybrano najładniejszą i najzdrowszą dziewicę, żeby złożyć ją w darze. I tak dziewczynka została zaprowadzona na jeden ze szczytów, otumaniona cziczą, po czym zabita i wrzucona do górskiego grobu. Pod kilkunastometrową warstwą lodu przeleżało około 500 lat. Kiedy to wulkan stał się ponownie aktywny i lód stopniał. Znaleziska dokonał Johan Reinhard (stąd na jego cześć mumię nazwano Juanitą- John to po hiszpansku Juan). Koniec końców dziewczynka znajduje się teraz w muzeum Andów w Arequipie. A co jest takiego intrygującego tym ‘eksponacie’, czym Juanita różni się od innych mumii? Powodów jest na pewno kilka. Po pierwsze dziewczynka znajduje się cały czas w zamrażarce. To pozwala utrzymać jej ‘należety stan’. Po drugie jest doskonale zachowana wliczając włosy, zęby, paznokcie, ubranie… Jest tak przerażająco prawdziwa, że widząc ją, miałem ciarki. Naprawdę w jej obliczu widać wszystko to, w co wierzyli Inkowie. Jest tak wymownym a niemym zarazem dowodem zamierzchłych czasów.
Muzeum zawiera także masę eksponatów, które stanowią rzeczy znalezione w grobie, materiały wideo z ekspedycji, rekonstrukcja wydarzeń itd. Obrazek Juanity nie mój, bo zdjęć tam robić nie wolno. Do zadumania się.