Geoblog.pl    hrabia    Podróże    Ameryka Południowa 2012    Kac Caracas
Zwiń mapę
2012
10
lis

Kac Caracas

 
Wenezuela
Wenezuela, Caracas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9440 km
 
Wpis może być nieco koślawy, bo akurat dziś zanim słowa przejdą z mózgu do palców napotykają na wyjątkowo aktywny opór ze strony kaca. Kac został wywołany przez rum, a rum podany przez hosta i jego znajomych. Wczoraj po wyjściu z lotniskami byliśmy dość oszołomieni rzeczywistością, bowiem naokoło dzieje się, tyle, że jedna para oczu to za mało. Krzyczą, biegają, trąbią warczą motorami, słuchają głośno muzyki itp itd, ale o wenezeulskiej ulicy z pewnością jeszcze napiszę więcej przy okazji innego wpisu.

Droga z lotniska do naszego Eduardo, hosta, zajęła niemal 3 godziny, także na miejscu byliśmy po 11. Kiedy tylko postawiliśmy bagaże Eduardo powiedział, że za 15 minut wyruszmy na imprezę halloweenową, bowiem tutaj zaczynają świętować tydzień przed 30.10 i jeszcze bawią się tydzień po. Host nie wspomniał jedynie, że to impreza jego kumpli geeków, chociaż trzeba przyznać, że zorganizowania profesjonalnie. Była muzyka miksowana na żywo, światła klubowe, mocne nagłośnienie, a uczestnicy faktycznie porzebierali się. Kilka osób nawet pochwaliło moje przebrania "rasta". Nie wyprowadzałem ich z błędu. Tak jak przed chwilą wspomniałem, na miejscu byli głównie męscy znajomi Eduardo ze studiów, dlatego wieczór upłunął na piciu rumu i rozmowach z Fredem z Flinstonów, Alladynem, Kapitanem Amerką, a także całą masą wampirów, zombie itp.

Pomijając zabawowy charakter spotkania, rozmowy były dość poważne, bowiem mówiło się sporo o bezpieczeństwie i to niestety nie jest mocną stroną Caracas. Przyjechaliśmy na domówkę samochodem z przyciemnionymi szybami. Jak się potem okazało, 90% samochodów ma przyciemnione szyby, żeby ewentualni porywacze nie widzieli, ile osób znajduje się w pojeździe. Podczas jazdy także otworzyłęm okno, za co zostałem skarcony, że robić tak nie wolno, bo znów porywacze. W nocy więszkość samochodów nie zatrzymuje się na czerwonym świetle, bo nieruchome auto to łatwy cel dla porywaczy. W większości mieszkań w bloku na każdym piętrze znajdują się kraty, bo już nie chodzi o to, że ktoś z parteru się włamie, ale ludzie nie ufają także swoim sąsiadom, stąd montują takie zabezpieczenia na 16. piętrze. Dlatego też nasze pierwsze wrażenie było dość intensywne, żeby nie powiedzieć negatywne. W końcu byliśmy w Caracas kilka godzin, a można łatwo się domyślić, jaki obrazek ułożył się w głowie. Dlatego też w sobotę w sumie przesiedzieliśmy cały dzień leniąc się, wybraliśmy się jedynie na małe zakpy do okolicznego sklepu, a wieczorem Eduardo zabrał nas do centrum, gdzie na głównej ulicy przechadzało się mnóstwo osób, w bocznych uliczkach odbywały się punkowe koncerty, panowie z gitrami grali i śpiewali w knajpach piosenki, a swoje szoł dawali także niezliczeni żonglerzy, clowni i tancerze. Niestety zdjęć nie ma, bo mając jeszcze w głowie opowieści dnia poprzedniego, nie czułem się komfrotowo trzymając swój aprat. Odwracając powiedzenie, oby złe miłego początki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Dorota
Dorota - 2012-11-17 20:46
Czytam z przerażeniem... O matuchno, aż ciarki chodzą mi po plecach. Mogłabym z przymrużeniem oka potraktować bezpieczeństwo w Wenezueli - jeślibym oglądała film sensacyjny. Ale to co piszesz Szymuś to jest namacalne, rzeczywiste - niczym realistyczne sceny z horroru.
Całe szczęście, że swój blog uzupełniłeś z lekkim poślizgiem ... bo gdybym czytała to na bieżąco, to z pewnością dostałabym palpitacji serca.
 
 
hrabia
Szymon
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 27 komentarzy27 512 zdjęć512 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
07.11.2012 - 30.11.2012
 
 
05.07.2010 - 18.09.2010